Indie to kraj o kulturze i obyczajach, które mogą czasami okazać się zaskakujące dla Europejczyka. Bardzo łatwo jest popełnić jakąś gafę lub nie wiedzieć jak się zachować w danej sytuacji. Często także niektóre sytuacje czy oglądane obrazki mogą być dla turysty prawdziwym zaskoczeniem. Dlatego też warto poznać kilka ciekawostek, z którymi można się spotkać wypoczywając lub podróżując po Indiach.
Ciekawostki geograficzne
O tym, że największym miastem Indii jest Bombaj uczą już w szkole. Nazwa ta kojarzona jest z Indiami bardzo ściśle. Jednak wyjeżdżając do tego kraju i zaopatrując się w mapy czy przewodniki (które w większości są anglojęzyczne) próżno szukać będziemy w nich Bombaju. A to wszystko z powodu zmian kodyfikacyjnych wprowadzonych w 1995 roku. Angielską, kojarzoną z okresem kolonialnym nazwę Bombaj zastąpił wtedy Mumbai.
I w tej formie funkcjonuje on nie tylko w Indiach ale także w całym zachodnim świecie. Wybierając się do Indii warto spróbować tamtejszej herbaty. Jest to jeden z głównych towarów eksportowych tego kraju a słynna herbata assam jest bardzo aromatyczna. Indie nazywane są często ojczyzną herbaty. Pochodzi stąd 1/3 światowej produkcji. Zakupiona na miejscu oryginalna herbata może być wspaniałym upominkiem z podróży.
Turysta i wczasowicz w indyjskiej dżungli komunikacyjnej
Podróże po Indiach zarówno transportem publicznym jak i wynajętym samochodem, a nawet zwykłe poruszanie się po ulicy może dostarczyć masę wrażeń. Oto tylko niektóre z ciekawostek, z którymi może się tu spotkać turysta czy wczasowicz.
- Przejścia dla pieszych – bywają, czasem, w dużych miastach. Ale nawet jak są to i tak nikt ich nie traktuje jako miejsca gdzie można przechodzić przez jezdnie, a tym bardziej jadący samochodem nie zwalnia przed nimi. Zresztą nierzadkie są przypadki, gdy dojście do popularnej „zebry” jest z obydwu stron zagrodzone barierkami. Jak więc przechodzić – najlepiej szybko i wtedy kiedy nic nie jedzie. A gdzie – tam gdzie potrzeba.
- Klakson – używany zawsze, wszędzie i w każdej sytuacji. Na powitanie, dla wyrażenia zniecierpliwienia ale także radości czy gniewu. Nie zawsze musi mieć związek z tym co aktualnie dzieje się na drodze.
- Pociąg – to temat rzeka. Dla przeciętnego Europejczyka postój na stacji może wyglądać jak wielka bitwa. Można obserwować przedstawienie rozgrywające się gdy tłum chce wsiąść do środka. Jazda na dachu nie należy do rzadkości, szczególnie na prowincji.
- Sprzedawcy w środkach komunikacji – w autobusach a szczególnie w pociągach nie ma chwili by nie przechodził sprzedawca lub wykonawca drobnych usług jak chociażby czyściciel butów. Szczególnie chętnie zaczepiają turystów, którzy wyróżniają się w tłumie. Warto wykazać asertywność i nie dać się naciągnąć na każdy oferowany przedmiot.
- Prywatny przewodnik – można się na nich natknąć wszędzie. Oferują wskazanie drogi do hotelu, sklepu czy zabytku. Są zazwyczaj bardzo mili. Turyści powinni jednak pamiętać, że za tą wskazówkę należy się zapłata, o czym taki przewodnik na pewno poinformuje po doprowadzeniu na miejsce.
Te dziwne znaki i kolory
Przyjeżdżając do Indii turysta czy wczasowicz natknie się wcześniej czy później na symbol swastyki. Pojawia się on wszędzie i może trochę dziwić. Jednak znak, który w Europie kojarzy się złowrogo, w Indiach jest symbolem pomyślności, szczęścia i dostatku. Dlatego malowany jest na przykład na drzwiach domów. Zupełnie odwrotnie niż w Europie kojarzony jest także kolor biały. Tu symbolizuje on śmierć i żałobę stąd poruszający się w orszakach pogrzebowych ubrani są właśnie na biało.